piątek, 30 lipca 2010

Na wstępie trochę wazeliny.
Widmo- dziękuję za przywrócenie nadziei w to,
że nie jestem jedyną czytelniczką tego bloga.
________________

Bóg zapłać, że wstałam o czasie.
Zadzwoniłam do syna Józefa Cieślaka, w celu spotkania na starym mieście.
Odebrał stary Cieślak. Odpowiedział głosem kata, lub co gorsza wiedźmy jakiej,
że Junior siedzi w kryminale.

Choć na dworze szalała zima stulecia musiałam przebić się do śródmieścia.

Była 19:39. Zdążyłam przed burzą.

- Jesteś nałożnicą?- usłyszałam za sobą
- mpaKOmpaBIEmpaTA- odparłam dla niepoznaki


1 komentarz:

  1. Nie za ma co:) Wróciłam z obozu, wiec zaczynam nadrabiac czytanie;)

    OdpowiedzUsuń