niedziela, 28 listopada 2010

Zachwyca - nie zachwyca

'Zanuć na mnie nowoczesność tenisowych spodni. Nie chcesz?'

Czyli Ferdydurke- jedna z nielicznych szkolnych lektur, która doskonała jest w każdym calu.

Ferdydurke- słowo mimo domysłów czytelników nie jest słowem bezsensownym, będącym prowokacją wobec odbiorców i krytyki. Chodzi natomiast o bohatera powieści Sinclaira Lewisa Babbitt: ' Freddy Durkee'. Durkee również- trochę jak Józio- wpędzony jest u Lewisa w powrotne dzieciństwo.
Jednak nie ma chyba większego sensu zastanawiać się czytając, jakie są związki między amerykańskim pisarzem a Gombrowiczem.

Jednak słowo zaczęło wkrótce żyć własnym życiem i posiadało nowe sensy. Powstał nawet klub 'ferdydurkistek' założony przez córki Iwaszkiewicza. Pod wpływem tej wiadomości Gombrowicz wystosował, nadesłał do kraju i opublikował List do ferdydurkistów.

Osiemnastolatkowie często nie pojmują i zauważają fenomenu tej książki.
Mnie natomiast niezmiernie cieszy fakt, iż książka od początku istnienia wzbudzała zainteresowanie, zachwyt, nie rzadko kontrowersje.

Świetną adaptację sztuki, w reżyserii Bogdana Michalika zobaczyć można w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie.

To tyle o Gombrowiczu.

Z mojej strony kilka minut jazz'u- Ete Mate.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz